Autor : Nora Melling
Tytuł: Kwiat mroku
Liczba stron : 352
Tłumaczy: Ewa Spirydowicz
Ocena: 3/10
"Jestem jak przesadzona roślina, której korzenie zostały na starym miejscu."
Życie Luisy zmieniło się nie do poznania, wcześniej szczęśliwe, pełne barwnych, roześmianych kolorów, teraz szare i smutne. Śmierć jej ukochanego brata zmieniła wszystko. Jej rodzice postanawiają zostawić stare życie i przenieś się do Berlina, dla dziewczyny jest to katastrofa, nie dość, że zostawia swój dom, szkołę i przyjaciół to również grób brata, od tej pory nie będzie mogła go odwiedzać.
Berlin dla Luisy jednak nie staje się domem, czuje się ona tam obco. Większość czasu spędza w lesie z dala od cywilizacji. Pewnego dnia dziewczyna nie wytrzymuje i na jednym ze sowich spacerów chce popełnić samobójstwo, nie dochodzi do niego tylko dzięki tajemniczemu Thursenowi. Również dzięki niemu nastolatka poznaje niezwykłych ludzi o wielu tajemnicach. Kim okaże się tajemniczy chłopak i jego przyjaciele? Czy Luisa odzyska chęć do życia?
Bardzo zdziwiłam się kiedy czytałam recenzje książki pt. "Kwiat mroku", większość z nich jest pochlebna a na mnie ta pozycja nie wywarła dobrego wrażenia.
Autorka porusza ważny temat jakim jest strata osoby bliskiej. Opis książki jest zachęcająca, niestety fabuła kręci się wciąż w okół tego samego. Mam wrażenie, że głównym wątkiem jest fascynacja Luisy Thursenem i oczywiście relacja, która się pomiędzy nimi rozwija, bardzo dużą role odgrywają również ich ciągłe kłótnie i małe sprzeczki- i tak w kółko.
Język jakim jest napisana ta książka jest ubogi i prosty. Nie ma w tej lekturze za dużo wątków akcji, jest za to wiele idiotyzmu i niedociągnięć. Spodziewałam się wciągającej powieści a dostałam nudną historie, w której tak naprawdę ciągle dzieje się to samo.
Autorka tak wiele razy użyła imienia Thursen, że w pewnym momencie było mi niedobrze, średnio imię tego cudownego a zarazem okropnego przedstawiciela płci męskiej pojawiało się 4 razy na jednej stronie. NO ILE MOŻNA?!
Książki nie polecam, w pewnym momencie była ona tak nudna i głupia, że aż ciekawa (mam nadzieję, że ktoś rozumie o co mi chodzi) i tylko dlatego ją skończyłam. Bohaterowie są na szczęście pozytywną stroną tej powieści, Luisa była co prawda czasem denerwująca, ale da się przeżyć. Fabuła jest na minus, czyta się oklepany schemat zdarzeń, były może 2 zwroty akcji?
Podsumowując, jest wiele ciekawych książek, niestety "Kwiat mroku" się do nich nie zalicza. Zamiast tracić czas na tą pozycję sięgnijcie po coś innego :)
Opis książki z okładki:
Miłość silniejsza od śmierci. Od śmierci brata życie Luisy nie jest takie jak dawniej. Chce umrzeć, ale powstrzymuje ją Thursen, tajemniczy chłopak o oczach pełnych cieni, który wyczuwa ból i cierpienie dziewczyny. Thursen mieszka w lesie z grupą rówieśników. Wszyscy są zmiennokształtnymi: potrafią stawać się wilkami. Z każdą przemianą Thursen traci cząstkę człowieczeństwa, coraz więcej w nim wilka i coraz mniej wspomnień z dawnego życia. Wkrótce będzie tylko wilkiem. Luisa straci także jego. Z miłości zrobiłaby dla Thursena wszystko, ale czy to wystarczy, by go uratować?
Książka bierze udział w wyzwaniu i zalicza się jako "Autor ma takie same inicjały jak ja":
Piosenka na dziś:
Do posta
INNA